piątek, 11 czerwca 2010

Wyjazdowo.

Mam teraz czas wyjazdowy. W zeszłym tygodniu, podczas bożocielnego weekendu byliśmy w Bieszczadach. I chyba mi się nawet podobało. Poza chodzeniem po górach, pięknymi widokami, grzanym winem i miłym towarzystwem, trochę podszkoliłam jazdę autem. I nawet mam za sobą pierwsza drogową kontrolę przez Straż Graniczną. A tak było w Bieszczadach:

Tu ja odpoczywająca:


Tu ja zdobywająca szczyty:


Tu kwiatki od Moola dla mnie. Zostawiliśmy je tam gdzie były i za pół roku sprawdzimy jak się mają :)


Na ten weekend wyjeżdżam do Krakowa, znowu będę mogła odwiedzić Smoka. Super ekstra bombowo!!! Do tego zrobiło się bardzo, bardzo ciepło, wreszcie nie marznę i mogę przerzucić się na letnie ciuchy. Przy okazji okazało się, że mam mały niedobór sandałów – no cóż, czas na zakupy (kolejne super :) )

A co do scrapowania to jakoś tak wyszło, że po tych wszystkich królikach, kurczakach i sowach mam dość dłubaniny przy kartkach i dostałam natchnienie na proste kartki, bez skomplikowanych elementów.

Taką zrobiłam dla rodziców na rocznicę ślubu:

1 komentarz: